niedziela, 16 stycznia 2011

Caravaggio, Nawrócenie w drodze do Damaszku, 1600-1

Nawrócenie w drodze do Damaszku (wersja druga)
Nawrócenie w drodze do Damaszku – to obraz namalowany przez włoskiego artystę barokowego Michelangelo Merisi da Caravaggia. Prześladujący chrześcijan Szaweł z Tarsu zmierzał właśnie do Damaszku. Po drodze olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? (Dz 9, 1–6).  Nawrócenie św. Pawła według Caravaggia jakby dokonało się pośród mroku nocy. Wszystko dlatego, że artysta chciał uzyskać wrażenie kontrastu między spływającym z nieba światłem a mrocznym tłem. Zrezygnował bowiem z obowiązującej w jego czasach maniery malowania Boga i aniołów. Obecność Boga jest w dziele Caravaggia pokazana właśnie jako niezwykłe światło ogarniające postać leżącego na ziemi młodzieńca. Artysta skontrastował nie tylko nadnaturalne światło ze zwykłą ciemnością nocy. Pogrążonemu w ekstazie, wznoszącemu ręce ku niebu Pawłowi przeciwstawił bardzo realistyczne wizerunki służącego i konia. Współcześni skrytykowali Caravaggia, oburzając się, że widz patrzy nie na twarz świętego, lecz na potężny zad koński, również częściowo skąpany w Boskim świetle. Zleceniodawca z rzymskiej bazyliki Santa Maria del Popolo miał pytać artystę:
"– Czemu umieściłeś konia na środku a św. Pawła na ziemi? – Bo tak!
– Czy koń jest Bogiem?
– Nie, ale stoi w bożym świetle!"
W jednym z rzymskich muzeów zachowała się wcześniejsza wersja dzieła, zupełnie odmienna.Jezus w towarzystwie aniołów nachyla się nad Pawłem, który znajduje się na pierwszym planie. Służący i koń stoją dalej, pogrążeni w mroku. Wszystko tradycyjne, zgodne z gustami ówczesnych odbiorców.
Caravaggio nie był konformistą i zrezygnował z osiągnięcia łatwego efektu. Uznał, że istotą jego dzieła jest ukazanie nawrócenia jako wewnętrznego przeżycia. Stąd tak wielki nacisk na wyeksponowanie zwyczajnego otoczenia, kontrastującego z tym, co duchowe. Na początku nie widzi się nic. Żeby cokolwiek zobaczyć, trzeba przyzwyczaić wzrok do ciemności.

4 komentarze:

  1. Zdecydowanie wolę ten drugi obraz. Jest bardziej naturalny, choć światło, jak w pierwszym, sceniczne. Jednak nie ma już w nim sztuczności póz i gestów oraz przeładowania elementami obecnego w pierwszym obrazie.

    OdpowiedzUsuń
  2. fakt, bardziej akcja uporządkowana i brak przeładowania, zasadniczo też jesteśmy bardziej do tego obrazu przyzwyczajeni (przynajmniej ja).

    OdpowiedzUsuń
  3. Na Twoich blogach apostolskich panuje jakiś inny czas...

    OdpowiedzUsuń
  4. inna strefa czasowa, haha. Możesz tu się cofnąć w czasie

    OdpowiedzUsuń